Ciepła i odprężająca opowieść, chociaż traktująca o poważnych, trudnych sprawach. Niby jest łatwo i przyjemnie, ale nie naiwnie. Pozycja w sam raz na wakacje albo na bożonarodzeniowy prezent. Czy uważam, że książka jest idealna? Nie. Czy bohaterowie zawsze zachowują się logicznie i racjonalnie? Też nie. Czy powieść kojarzy mi się z kimś dla mnie istotnym? Nic z tych rzeczy. Ale bezczelnie wstawiam 7/10. Bo skoro autorka potrafiła przekonać mnie, MNIE – zagorzałą przeciwniczkę literatury typowo babskiej – do opowiadanej przez siebie historii, to coś w tym musi być. Czytając „PS Kocham Cię”, ani razu nie czułam zażenowania. Wręcz przeciwnie - dotarło do mnie, że wreszcie trafiłam na autorkę, która potrafi coś z tej dziwnej, niewymagającej kategorii literackiej wykrzesać. Że da się stworzyć powieść obyczajową opowiadającą o miłości, nie dodając do niej tej całej różowo-słodkawej otoczki. Krótko mówiąc, między mną a panią Ahern jest tyle chemii, że jestem w stanie dla niej zmienić swoje preferencje. Spokojnie. Póki co - tylko czytelnicze. ;)